poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Streszczenie lektur.

Od ostatniego wpisu książkowego przeczytałam sporo, bo tyle:

Statek- Stefana Mani. Bardzo dobre. Totalnie pokręcona historia, komplikująca się z każdą kartką coraz bardziej. Do tego morze i skandynawscy marynarze.

Lang- Kjell Westo. Toksyczny, zawikłany romans z kryminalnym zakończeniam. Podobało mi się bardzo.

Całkiem inna historia- Hakan Nesser. Rewelacja. Uwielbiam Nessera, chociaż seria z komisarzem Barbarottim nie jest równa. Ta książka jest z niej najlepsza.

Drugie zycie pana Roosa- Hakan Nesser- Dość nierówne, ale i tak go lubię.

Drugie dziecko -Charlotte Link. Niezłe, chociaż autorka wyraźnie powiela w tej książce schemat ze (świetnego) Dom sióstr

Kwiaty na poddaszu- Virginia C. Andrews. Szmira nie z tej ziemi, będąca jednocześnie hipnotycznym czytadłem, więc miałam sporą przyjamność. Chociaż nie znosiłam bohaterów.

Służace- Kathryn Stockett. Dość tendencyjne, rozczarowałam się. Gdyby nie dłużyzny byłoby lepiej.

Mama i sens zycia- Irvin Yalom. Opowiadania autorstwa amerykańskiego psychiatry rosyjskiego pochodzenia. Cudowne! Autor pisze o swoich pacjentach w kompletnie subiektywny sposób. Daje do myślenia, bez poradnikowania.

Włoskie szpilki- Magdaleny Tulli. Popaprane dzieciństwo i jego dziedzictwo. Wybitnie napisane, moim zdaniem pani Tulli jest jedną z najlepiej posługujących się słowem.

Diabelskie nasienie- Frances Reilly. Znów popaprane dzieciństwo (nigdy nie pogardzę tą tematyką), napisane bez użalania się. 3 irlandzkie siostry oddane do katolickiego klasztoru przechodzą prawdziwe piekło. A jednak nie jest to typowe czytadło nastawione na wywołanie tanich emocji. Zresztą wydał to PWN, co tez trochę mówi.

Grzech aniołów -Charlotte Link. Według powszechnej opinii jej najgorsza książka. Mnie się jednak bardzo podobała.

Co sie przydarzyło tej małej dziewczynce- Asa Lantz. Dziwne, zwłaszcza na początku, ale warto. Niełatwe. Dobre.

Chciałbym, zeby ktos gdzies na mnie czekał- Anna Gavalda. Opowiadania. Samotność po francusku to coś zupełnie innego, niż po polsku. Nie zrozumiała dla mnie.

Wielkanocna parada- Richard Yates. Uwielbiam Yatesa. Dziś już się tak nie pisze. Genialna książka o udręce jednostki i samotności. To chyba jego najlepsza książka, chociaż nie czytałam jeszcze jednej- najpopularniejszej chyba Drogi do szczęścia.

Miliarderzy z przypadku- Ben Mazlisch. Historia o Facebooku i Zuckerbergu. Zafascynowała mnie i świetnie się czytało.

Siostra -R. Lupton. Bardzo dobre, ale okrutnie mnie przygnębiło. Nie wiem, dlaczego żaden, anwet najbardziej dołujacy i ponury kryminał skandynawski nigdy mnie nie dołuje, a z innego kraju owszem.

Dom cudzych marzeń- Philippa Gregory. Nie czytam tego typu książek, ale jedna znajoma się uparła i wciąz mi ją przynosiła. Moja mama tez mi polecała, upierała się, że każda matka powinna to przeczytać. Przez połowę lektury się nudziłam, ale potem wciągnęła mnie bardzo. Oplatująca jak sieć pająka relacja teściowej i synowej prowadząca do katastrofy. To książka o kacie i ofierze i jak łatwo można zrobić z kogoś wariata. Warto.

Irvin Yalom- Kat miłości. Jeszcze lepsze opowiadania niż w Mamie i sensie życia. W wielu pacjentach odnalazłam siebie. Ach, jak ja bym poszła na terapie do doktora Yaloma!

Ludzie szukaja szcześcia i umierają ze śmiechu- Sibylle Berg. Opowiadania (ostatnio lubię opowiadania) Samotność po niemiecku. Podobało mi się.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Atak spamu sprawił, że musiałam właczyć weryfikację obrazkową. Mam nadzieję, że nie na długo.