piątek, 18 maja 2012

Anna B. Ragde: Ziemia kłamstw, Raki pustelniki, Na pastwiska zielone.




Gdy zaczęłam czytać tą trylogię, miałam głowę pełną myśli do podzielenia się i w ogóle myśli na jej temat. Zadręczałam każdego opowieściami o mojej lekturze. Dziś skończyłam i wiem, że będę chciała czytać w kółko tą piękną historię. Przez te wszystkie dni chciałam napisać o niej z pasją. Tymczasem dziś nie mogę już znaleźć słów, którymi chciałam się dzielić. Mam w sobie ciszę, koniec i spokój. Chciałabym kontemplować w milczeniu. I przeczytać natychmiast drugi raz. Myślę o niej z zachwytem i czułością.

Jeżeli można być szczęśliwym tylko czytając, to trylogia Anny B. Ragde  uszczęśliwiła mnie totalnie. Czytało mi się bardzo emocjonalnie. Podczas lektury wybuchałam śmiechem, a za chwilę w gardle rosła znienacka gula wzruszenia. Każde zdanie mi pasowało, stapiałam się z książką i bohaterami.

Klimat jest niesamowity. Czuje się surowość norweskich fiordów i zapach wiatru. To współcześnie dziejąca się historia członków całkiem dysfunkcyjnej rodziny, skłóconej i powikłanej. Kiedy stara matka trafia do szpitala i jej godziny są policzone, bracia są zmuszeni skontaktować się ze sobą po raz pierwszy od wielu lat. Poznajemy więc losy Margido, Tora i Erlenda oraz córki Tora, Torunn.

Margido Neshov prowadzi firmę pogrzebową i zajmuje się przygotowywaniem zwłok do stanu oglądalności. Pięćdziesięcioletni, wyjątkowo konserwatywny kawaler, który nigdy nie był w związku. Żyje w samotności i zdaje się lubić swoją pracę. Hoduje cyprysika w doniczce na balkonie i marzy o saunie w domu. Materialnie powodzi mu się nieźle. Nie utrzymuje kontaktu ze swoją rodziną, mimo, że mieszkają niedaleko.
Jego dni są dość przewidywalne, do pewnego momentu. Margido przejdzie pewną przemianę. Drobiazg, ale dla niego duży krok.

Tor Neshov jest hodowcą świń. Zagłębiamy się ze szczegółami w tajniki ich hodowli. Nie sądziłam, że można to tak fascynująco opisać! Tor ma 56 lat, mieszka w gospodarstwie niedaleko Trondheim z matką i ojcem Tormodem, którym gardzi. Z rodzicami łączą go w ogóle dziwne relacje. Kocha swoje świnie, pracuje do ostatku sił, jakby chciał uciec przed samym sobą. Żyją bardzo biednie, na skraju nędzy (a myślałam, że współczesny biedny Norweg to oksymoron).

Erlend jest najmłodszy. Ma 40 lat i mieszka w Kopenhadze. Jest gejem i znanym dekoratorem wystaw. Od 12 lat jest w monogamicznym związku z Krumme, redaktorem naczelnym popularnej gazety. Ich związek jest fenomenalny! Pierwszy raz spotykam taki opis pary gejów. Są cudowni. Uwielbiam ich i chciałabym, żeby byli moją rodziną ;-)  A Erlend, szalony, nieobliczalny, chimeryczny, wrażliwy i różnoraki jest wisienką na torcie w tej książce!

Torunn, znawczyni psychologii psów i współwłaścicielka kliniki weterynaryjnej mieszka w Oslo. Swojego ojca Tora widziała dotąd raz w życiu. Ale kilka razy w roku rozmawia z nim przez telefon. Wszystko się zmienia, kiedy przyjeżdża poznać swoją babcię na łożu śmierci.

Torunn jest dla książki kluczową osobą, dzięki której rodzina znów staje się całością. Dodatkowo wychodzi na jaw pewna tajemnica i zmienia relacje między członkami. Torunn nie jednoczy rodziny świadomie. To po prostu się dzieje i nagle, wśród tej patologii przezywamy parę tak cudownych chwil, że to aż niewiarygodne.

Ponieważ książka jest skandynawska, jest gorzka i tylko trochę słodka.
Czyta się ją lekko i błogo, mimo swoistego ciężaru gatunkowego.
Strasznie mnie wzruszali staruszkowie. Pomyślałam nawet, że nikt nie kocha jak Norwedzy...

Po lekturze można błyszczeć wiedzą z dziedziny hodowli świń, kulisów działania firm pogrzebowych, psychologii psów oraz designu z wielkiego świata :-) A jednocześnie to książka o uniwersalnym przekazie. O szukaniu siebie, swojego miejsca w świecie i o dokonywaniu wyborów. I przekraczaniu granic, tak różnych dla każdego.
Język książki jest piękny i pani Ragde to mistrzyni.

Zakończenie trzymało mnie w napięciu do ostatniej kartki i stało mi się bardzo bliskie. Złe wybory to moja specjalność. Bardzo dobrze rozumiem więc ten wybór, chociaż trzymałam kciuki za happy end. Po prostu nie dało się inaczej. Pewnie każdy, kto ją przeczytał lub  dopiero to zrobi będzie widzieć właściwe rozwiązanie gdzie indziej... Z drugiej strony, zakończenie jest w pewnym sensie otwarte i można mieć nadzieję.

Tytuł 1 tomu- Ziemia kłamstw nie jest wierny oryginałowi, który brzmi Berlińskie topole (Berlinerpoplene)  i jest metaforą przytoczonej tam historii z czasów wojny. Niemcy chcieli stworzyć sobie w Norwegii własne miasto. Zasadzili drzewa przywiezione z Berlina. Zaczęli budować domy. Nic im z tego nie wyszło, ale topole wrosły bujnie w obcą ziemię, jak w swoją. 

Ponieważ zupełnie oszalałam na punkcie tej trylogii, dowiedziałam się że nakręcono na jej podstawie mini serial tv. Znalazłam i obejrzałam on line 1 odcinek obejmujący 4 rozdziały książki i jestem usatysfakcjonowana. Co prawda jest po norwesku, ale skandynawskie ekranizacje są na ogól wiernym odwzorowaniem książek, więc wszystko było jasne. Z moją znajomością norweskiego, podstawowe dialogi rozumiałam nawet całkiem dobrze. Oczywiście chcę obejrzeć więcej, chce całe dwa sezony, tylko jeszcze nie wiem skąd je wziąć. Bohaterów wyobrażałam sobie właśnie tak, tak są opisani. Tylko Erlenda trochę inaczej ale ten zekranizowany bardzo mi się spodobał. Teraz, kiedy o nim myślę, mam pewnego rodzaju rozdwojenie.
 Na norweskim forum wyczytałam, że ekranizacja ma też przeciwników, zupełnie nie rozumiem dlaczego. Nie uważam, że trzeba ze wszystkiego robić film, ale to co obejrzałam jest idealne.










Bardzo często w przypadku trylogii 1 część jest najlepsza a potem bywa różnie. Tutaj całość trzyma poziom, nie ma ani jednego zbędnego zdania, ani jednej dłużyzny. Jestem kompletnie oczarowana i szczęśliwa, że odkryłam tą książkę. W moim prywatnym rankingu wszechczasów wędruje ona do ścisłej czołówki. Ach i och.

13 komentarzy:

  1. "Ziemię kłamstw" mam już od dłuższego czasu i ciągle nie mogę się zmobilizować do lektury. Ale po Twoim wpisie, tak ładnym i emocjonalnym, zrobię to bezwarunkowo, na wakacjach:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, jestem pewna, że nie będziesz żałować. Zapomniałam napisać jako ciekawostkę, to się zaczyna zupełnie jak kryminał ;) Na dzień dobry mamy zwłoki, do których przyjeżdza Margido. Potem, gdy poznajemy go bliżej wygląda na typowego, dobrze nam znanego bohatera kryminału. Podświadomie prawie oczekiwałam jakiegoś śledztwa :)
    Ale potem historia zbacza w inne kierunki i inne klimaty. Jest jak rzeka o różnych prądach w tym samym strumieniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha, połknełas całą Ragde na raz :)
    Ja dawkowałam po jednej, zgodnie z wydawniczym cyklem ale nie mniej od Ciebie byłam zadowolona :)
    Za co sie teraz weźmiesz?
    opty2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na przesyłkę z nową Asą Larsson i Co Finowie mają w głowie Eilenbegera Wolframa :-)
      I mam pod ręka pozyczonego Mankella Nim nadejdzie mróz i tą Dziewczynkę z majowymi kwiatkami K. Wahlberg, więc chyba najpierw przeczytam to.

      Usuń
  4. Skad moglas wiedziec ze bedzie mi sie podobalo???:)))) jestem po Ziemi klamstw, kazda wolna chwile wykorzystuje na czytanie, a jak jej nie mam - mysle o tym co przeczytalam:)))
    a miałas do czynienia z Majgull Axelsson??? Mysle ze tez by Ci sie podobalo - bardzo skandynawska!!!! Mnie zachwyciła na maksa!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. aaaaaaaaaaaaaa i mimo iz nie lubie twardych okladek - to wydanie jest przepiekne:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. No przecież to oczywiste, że wiedziałam ;)
    Wcale nie jestem zdziwiona!

    Wstyd sie przyznac, ale Axelsson jeszcze przede mna. Najpierw musze ja skompletowac. Kiedys przeczytalam kilkadziesiat stron w empiku i wiem, ze to tez moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) bardzo ciekawa jestem jak ja ocenisz
      dla mnie to taka wisienka na torce:))))
      przeczytalam dopiero 3 ksiazki - dozuje ja sobie:))), staram sie opoznic moment kiedy juz bede wiedziala ze nic nowego nie przeczytam:((((
      dla mnie jest doskonala:))) i na dodatek przepieknie wydana, okladki mega mistrzostwo swiata!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
  7. Jestem przekonana, że mnie zachwyci. Dlatego po prostu muszę mieć swoją i w twardej oprawie. I nie zacznę czytać, dopóki nie skompletuję wszytskich.

    OdpowiedzUsuń
  8. To polecam "Moją walkę" Karla Ove Knausgarda (I tom z zapowiadanych 6) oraz "Włoskie buty " Henninga Mankella. Warto czytać, może ludzie będą lepsi, mądrzejsi ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam obydwie. Knausgard to moje tegoroczne odkrycie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie cała trylogia tez się bardzo podobała, to co mnie oczarowało to fakt pokazywania bardzo trudnych spraw, tematów i róznych zjawisk jako możliwych do przyjęcia. Jestem policjantką i wiem jak trudno pracowac przy samobójstwach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam, ja tę trylogię przesluchałam jako Berlinerpoplene na norweskim audiobooku. Nie wiedziałam, że wyszła polska wersja, chyba w tym czasie jeszcze jej nie było na naszym rynku. Książka jest fantastyczna!! Przesłuchałam ją 3 razy. Pierwszy raz szybko bo nie mogłam sie oderwać, drugi raz aby zrozumieć każde słowo, a trzeci, żeby sie po prostu podelektować..:-) Polecam gorąco!!!

    OdpowiedzUsuń

Atak spamu sprawił, że musiałam właczyć weryfikację obrazkową. Mam nadzieję, że nie na długo.