środa, 23 maja 2012

Kwiaty na poddaszu, Płatki na wietrze- Virginia C. Andrews

Miałam nie pisać o tych książkach, ale jestem na nie bardzo zła i chętnie się tym podzielę.


O Kwiatach na poddaszu Victorii C. Andrews słyszałam wielokrotnie. Dotąd były wydane w Polsce tylko raz, w latach 80-tych, wszystkie 5 części. Nie znałam szczegółów, ale  utkwiły mi w głowie jako coś kultowego.

W lutym tego roku zostały wznowione. Chociaż rzadko sięgam po ten typ literatury, postanowiłam sprawdzić cóż to takiego.

Zaczęłam czytać i wsiąkłam momentalnie. Klimat tej książki i temat wydały mi się niebanalne. Miała coś, co nazywam potencjałem hipnotycznym :jest się kompletnie opętanym i czyta jak w amoku, nie bacząc na to, że na przykład trzeba będzie rano wstać. Zawarta na 400 stronach historia czwórki dzieci zamkniętych przez parę lat na poddaszu, tworzących sobie tam własny świat i utrzymujących nadzieję na przetrwanie, a potem odkrywających straszną prawdę, wzbogacona o dość perwersyjny wątek- nie pozwoliła mi na odłożenie książki dopóki nie skończyłam. Byłam strasznie ciekawa co dalej. Ale na drugi tom trzeba było jeszcze poczekać.

Minęło parę dni, wywietrzał mój amok. Zaczęłam trzeźwiej myśleć i doszłam do wniosku, że ta książka to straszna szmira. Ale nie żałowałam, bo świetnie mi się to czytało. Znalazłam nawet ekranizację na jakimś ekinie czy czymś takim i obejrzałam. To był błąd. Nie pamiętam równie koszmarnie zrobionego filmu. Drażniła mnie siermiężność lat 80-tych a tak drewnianego aktorstwa nigdy nie widziałam. Jest tam scena, gdy jedna z postaci pada uderzona. Wygląda to tak, jakby ktoś przewrócił drewnianą kukłę. Ledwie zmęczyłam całość, czułam się zakurzona tym kurzem z poddasza i pełna niechęci.
Mój odbiór książki przez pryzmat filmu stał się jeszcze gorszy.

Kilkanaście dni temu ukazała się druga część, Płatki na wietrze. A ja jakoś zupełnie nie miałam ochoty.

W końcu wzięłam się za nią. I żałuję straconego czasu. 

Od początku czyta się źle. Pomijając zupełną nieprawdopodobność, to co się tam dzieje, to jakiś poplątany bełkot. Chaos, brak wątku przewodniego, miotanie się. Kompletna niewiarygodność psychologiczna postaci. Akcja jest śmiertelnie nudna i nie trzyma się kupy. 

W kwestii relacji między bohaterami mogłaby posłużyć, jako scenariusz do telenoweli wenezuelskiej czy innej Mody na sukces. Na jednej stronie bohaterka kocha jednego. Dosłownie na drugiej już jest zły i kocha innego. Na trzeciej znów kocha pierwszego a potem okazuje się że nie, bo pojawił się trzeci. Nienawidzi go ale czuje że pokocha i wychodzi za niego za mąż. Chociaż miała za drugiego. Zaraz po ślubie znów go nienawidzi. Bo kocha pierwszego. Drugiego też. Potem mąż umiera a ta wspomina go jako tego, którego kochała. Potem kocha jeszcze kilku innych. Na przemian. Zwariować można.
Nie ma zachowanej żadnej chronologii zdarzeń, wieku i pór roku.
No i dialogi. Sądzę, że w przeciętnym harlekinie są na wyższym poziomie.
Nie było tam ani jednej osoby, którą można by lubić. A główną bohaterkę,  egzaltowaną i niezrównoważoną ukatrupiłabym własnoręcznie.

Męczyłam tą książkę tydzień. Właściwie nie wiem, jak zdołałam skończyć.
To najgłupsza rzecz, jaką przeczytałam w życiu (do tej pory palmę pierwszeństwa w tej kategorii dzierżyły u mnie: Jedyna szansa Cobena oraz Żony hollywood II nowe pokolenie Jackie Collins).

Gdybym czytała to w łaskawszych chwilach, kiedy moje życie byłoby lepsze, jeszcze bardziej żałowałabym straconego na lekturę czasu. A tak, mam tylko ogromny niesmak. I wiem, że na pewno nie sięgną po kolejne części.
Chociaż, mimo wszystko nie żałuję, że przeczytałam Kwiaty na poddaszu.



.

12 komentarzy:

  1. Od początku miałam podejrzenia co do tych książek, a jeszcze jak na blogach wszyscy zaczęli piać z zachwytu, od razu pomyślałam sobie, że oho, uwaga mina. I nie pomyliłam się:).

    OdpowiedzUsuń
  2. No, oklaski za wytrwałość;)
    Ja juz po pierwszej rzuciłabym w kąt to powieścidło. Całe szczęscie, że mnie ominął blogowy amok (tym razem) ;)
    opty2

    OdpowiedzUsuń
  3. moim zdaniem te książki są bardzo ciekawe i piękne,
    każde słowo oddaje jakieś uczucie,
    przeczytałam to w 2 dni i pare razy pociekły mi łzy

    OdpowiedzUsuń
  4. I tak chcę przeczytać drugą część, chciałabym tylko dowiedzieć się o tytuły kolejnych części .

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdaje się, że to tak leci:
    A jesli ciernie
    Kto sieje wiatr
    Ogrod cieni

    Przy czym ta ostatnia jest prequelem, opowiada o młodości tych strasznych dziadków Foxworth. I autorka umarła w trakcie pisania, więc dkokńczył kto inny. Z tego co wiem mają być wydawane w półrocznych odstępach. Ale z tym wydawnictwem nigdy nic nie wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  6. boshe... nie wypowiadaj się lalka, bo jesteś tragiczna jak Twoja ocena...

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest moje zdanie do którego mam prawo.
    Ty możesz mieć inne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszą część czytałam z zapartym tchem, druga mnie totalnie umęczyła, a teraz jestem w trakcie czytania 3 części i podobnie jak pierwsza jest bardzo wciągająca.

    OdpowiedzUsuń
  9. lepiej bym nie opisala własnych uczuć czytając tę książkę... pierwszy raz w zyciu wolalabym obejrzeć film ( płatki na wietrze) niż brnąć przez tą koszmarną pisaninę ... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądnij sobie film z 2014 roku, jest genialnie wyreżyserowany :) Co prawda nie zgadzam się Twoją opinią na temat książek, bo według mnie są genialne (jeśli czyta się ze zrozumieniem) ;3 Kolejna część filmy (czyli 'Płatki na wietrze') również wyreżyserowano aczkolwiek nie ma lektora (jedynie same napisy), ale film mimo wszystko genialny, do tego wątek o śmierci młodszej z rodzeństwa. Mam nadzieję, że wyjdą kolejne części tego filmu, bo czekam na nie z niecierpliwościa :D Ma ktoś może informacje na temat kolejnych wyreżyserowanych części tego filmu? :)

    OdpowiedzUsuń

Atak spamu sprawił, że musiałam właczyć weryfikację obrazkową. Mam nadzieję, że nie na długo.