czwartek, 5 lipca 2012

Upiory- Jo Nesbø



Zastanawiam się, czego bym chciała dla Harry'ego Hole.
Hollywoodzkiego zakończenia? Na pewno wzgardziłby happy endem.
Spokoju? Harry w stanie spokoju to wegetacja.
Wolności? Tylko jedna rzecz może uwolnić Harry'ego...
Wciąż nie wiem.

Po Pancernym sercu było cholernie ciężko znaleść dla niego jakiś punkt odniesienia. Niespodziewanie w Upiorach powraca czysty, zerwawszy na parę lat z dotychczasowym życiem. Harry'emu przydarzyło się już wszystko, poza jednym. Ale zanim to jedno nastąpi lub nie nastąpi, jego stwórca zaserwował mu najboleśniejszy cios, jaki mógł.

Wiadomo, że bardziej od własnego bólu, boli skrzywdzenie tych, których kochamy. Że niebezpieczeństwo w jakim znalazła się Rakel w Pierwszym śniegu było najokrutniejsze. Naznaczyło i przekreśliło całą resztę. Ale można żyć z bólem niemożliwej do zrealizowania codzienności, między kobietą i mężczyzną. Tego się Harry nauczył. Kiedy sprawa dotyczy więzi ojcowskich, bo chociaż Harry nie był biologicznym ojcem, to jednak BYŁ nim, wtedy okazuje się, że najbardziej bolesny cios ma dopiero nadejść.

Tu zrobię dygresję, że czytając, kilka razy pomyślałam o Drodze Cormaca McCarthy'ego. I więzi ojca z synem, silniejszej tam nawet, niż fizjologiczna miłość matki. Opisanej w taki sposób, że można uwierzyć, że to najpotężniejsza więź na świecie.

Nie będę pisała o fabule Upiorów. Odnotuje tylko fakty. Intryga- mistrzostwo świata.  Wielowątkowe tło- mistrzostwo świata. Opisy postaci- mistrzostwo świata. Mam jeszcze odczucie, że ta książka była o wiele mniej 'amerykańska" niż inne. I to akurat bardzo mi się podobało.

Cała historia bardzo mnie poruszyła. Upiory to zdecydowanie najbardziej psychologiczna z książek Nesbø. Kilka razy trafiłam na zdanie, które zapragnęłam zapamiętać. Na przykład, że jesteśmy więźniami rzeczy, które się na nas składają. Albo że ludzki mózg ma zdolność odnajdywania wzorów, nawet tam, gdzie żadnych prawdziwych wzorów nie ma. Książka pozostawia w szoku, w braku punktu odniesienia. Kompletnie nie spodziewałam się tego co się tam wydarzy. I mam na myśli coś zupełnie innego, niż to, co jest największą zagadką tej książki. A my nie możemy poczuć ulgi. Niepewność jest najgorsza. I miotanie, kiedy człowiek się czepia każdej nadziei. Kiedy w jednej chwili wydaje się, że tak, na pewno tak. A w drugiej tak samo mocno wydaje się, że może nie. I tyle.

W lżejszym tonie- bardzo rozśmieszyły mnie 3 tabletki paracetamolu zdolne zwalczyć ból zakażonych ran od których robi się słabo ;-)

Muszę tez odnotować fenomenalny wprost opis drugoplanowej postaci
Isabelle Skøyen. Tak drobiazgowy i krwisty, że widzę ją wyraźnie, jakbym stała obok. Fascynowała mnie. Na ulicy gapiłabym się na nią bez przerwy:-) Myślę że autor musiał się zainspirować jakąś spotkaną w realu kobietą.

A teraz będę się zastanawiać, jak bardzo Jo Nesbø lubi liczbę dziewięć.



6 komentarzy:

  1. Liczę na to, że jednak "10" będzie jego ulubioną.
    I jeszcze sobie pomyślałam, że jednak Nesbo malutką szparkę zostawił, nie domknął drzwi, my możemy gdybać, ale ja pamiętam, że "palacz" słyszał sygnał wozów policyjnych i karetki, może to to...

    OdpowiedzUsuń
  2. O palaczu i dźwięku też pomyślałam i tego się trzymam.

    Zresztą, słyszałam, że jego ulubioną liczbą miało być 12.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja myslę, że tak sie nie robi czytelnikom :(
    Jestem bardzo niezadowolona, bardzo.
    opty2

    OdpowiedzUsuń
  4. Autor nie byłby sobą, gdyby zrobił inaczej, tak myślę.
    On jest kompletnie nieprzewidywalny. Tylko tak niewinnie wygląda :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzis skonczylam, jestem wciaz pod wrazeniem. Jedyne co czulam od poczatku, ze szczurzyca przyglada sie Harremu. Podoba mi sie gorzkosc tej ksiazki, brutalnosc rzeczywistosci, autor sie z nami nie cacka,ale chyba dzieki temu jest to tak porazajace. Oczywiscie do konca nie podejrzewam zakonczenia. Zrozumialabym gdyby to byl juz koniec, ale na kontynuacje sie nie obraze ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, ta gorzkosc i brutalnosc poraza, zwlaszcza że czuje się ile ciepła Harry mógłby dać światu a autor mu na to nie pozwolił i pewnie nie pozwoli w kolejnych tomach...

    Bo już wiadomo, ze kontynuacja będzie u nas jesienią. W skandynawskich krajach juz jest ;)))

    OdpowiedzUsuń

Atak spamu sprawił, że musiałam właczyć weryfikację obrazkową. Mam nadzieję, że nie na długo.