wtorek, 8 listopada 2011

Ziarno prawdy- Zygmunt Miłoszewski

  
   Prokurator Teodor Szacki jest dla mnie najciekawszym polskim bohaterem kryminałów. Od czasu gdy przeczytałam Uwikłanie, bardzo czekałam na ciąg dalszy. W końcu się doczekałam, choć dłużyło się trochę ;) I, na szczęście, nie zawiodłam specjalnie.
  
     W Ziarnie prawdy trafiamy do Sandomierza, gdzie po konkretnym nagrabieniu sobie w życiu postanowił ulokować się, w zasadzie za karę, nasz bohater. Od razu mamy porządnego trupa, a na kolejne też nie musimy długo czekać. Teodor Szacki tropi sprawcę, co krok trafiając na mylne tropy. Mamy nieźle sportretowane postacie wpływowych Sandomierzan, kolegów i koleżanki z pracy i dość plastycznie zarysowane tło. Malownicze miasteczko aż kipi od romansów, skrywanych tajemnic, nienawiści i uprzedzeń.

   Muszę przyznać, że lubię Szackiego, chociaż jest trochę dupkiem ;) Nawet mogę go zrozumieć. Z własnej woli zaprzepaścił wszystko, co ważne. Chwilowo nie ma nic do stracenia, więc w pewnym sensie ma prawo zachowywać się jak idiota. Zresztą to i tak obraca się przeciwko niemu. Chociaz nie wiem, czy na żywo byłabym taka chętna do usprawiedliwiania go. Jestem na takim etapie życia, ze moim ideałem mężczyzny jest ojciec z Drogi McCarthy'ego (choć podobno takich facetów nie ma) ;)

   Muszę też odnotować, że parę razy się naprawdę ubawiłam. Np. w momencie, gdy Szacki zastanawia się, co właściwie powinien zrobić, jeśli zostanie poczęstowany haszyszem przez znajomych jednej ze swych dziewczyn.
Bardzo lubie jezyk autora. Jego skojarzenia, metafory i gierki słowne. To wszystko jest naprawdę dobrej jakości.

   W ogóle Miłoszewski pisze jak Skandynaw. Skonstruował ten sam typ bohatera, nadając mu całkiem realistyczną osobowość. Myślę, że Szacki świetnie by się dogadał z Wallanderem, Hole'm, Erlendurem i innymi. Z łatwością mogę sobie ich wyobrazić, jak piją piwo w jakiejś knajpie i rozumieją się bez słów ;) I tło, społeczne, obyczajowe, polityczne. Bardzo polskie ale jakoś analogiczne dla tych wszystkich  północnych historii. Miłoszewski ma świetne wyczucie tych rzeczy. Chociaż trochę przeszarżował z romansami. Ten z koleżanką z pracy był co prawda godny Blomkvista, ale jednocześnie dość wymuszony i jakiś taki bezsensowy zupełnie.

   Ogólnie książka mi się podobała. Czytało się przyjemnie. Owszem, było trochę nużących momentów, zwłaszcza tych publicystycznych. Ale nie na tyle, żeby się tak bardzo czepiać. I niespodzianka: najsłabszym punktem jest zakończenie! Rozwiązanie sprawy było grubymi nićmi szyte i czułam się rozczarowana. Nawet myślałam, że może pod koniec coś przeoczyłam, lub czegoś nie zrozumiałam. Ale i tak wybaczam! I mam nadzieję, że kolejna część ukaże się nieco szybciej niż poprzednia. I że autor będzie wciąż ewoluował, bo potencjał ma.

4 komentarze:

  1. mnie ta publicystyka łopatologiczna mocno unużyła ale i tak dostał niezłą ocenę ode mnie;) pozdrawiam. chiara76

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba musze siegnac po tego autora,brzmi ciekawie.
    October czytalas moze cos Mari Jungstedt, dzis gdzies trafilam na nia, ale kompletnie nic mi nie mowi.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi nie przeszkadza, że autor przemyca w fabule to i owo. Lubię co pisze i jak pisze. I tak naprawdę śmieszy mnie oburzenie władz Sandomierza i obrażanie się na autora. I tu właśnie wychodzi ta prowincja :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi w gruncie rzeczy tez nie przeszkadzało specjalnie. To było ważne dla zbudowania obrazu całości. Tylko w niektórych momentach chciałam, żeby inne wątki się już działy ;)
    Miałam tez skojarzenie, że ten antysemityzm to tak jak faszyzm u Skandynawów. Zresztą Ty chyba te z to dostrzegłaś.
    I naprawdę, kompletnie nie zrozumiem oburzenia władz Sandomierza.

    Melillo, Jungstedt czytałam tylko 1 część, Niewidzialny. Nie powaliło mnie na kolana, ale czytało się w porządku. Pomijając fakt, ze w połowie wiedziałam już kto zabił i dlaczego, bo dokładnie ten sam schemat spotkałam w kilku innych ksiązkach. Plusem były klimatyczne opisy Gottlandii. Ot, taka niezbyt zobowiązująca lektura. Ponoć dalsze części są nieco lepsze.

    OdpowiedzUsuń

Atak spamu sprawił, że musiałam właczyć weryfikację obrazkową. Mam nadzieję, że nie na długo.