niedziela, 9 października 2011

W biegu.

   Mam straszny kołowrotek. Postanowiłam na starość zrobić prawo jazdy, bo jakoś tak wyszło, że nie próbowałam dotąd (to skomplikowane). W związku z tym po pracy, którą i tak zwykle późno kończę, biegłam na kurs teoretyczny. Wracałam do domu o nieludzkiej porze i zanim ogarnęłam to co miałam ogarnąć była druga w nocy...
   Ale nie przeszkodziło mi to zrobić 5 razy w ciągu 7 dni wegańskiego sushi na kolację. Dziś też jadłam- chyba się uzależniłam ;)
Nadziewane ogórkiem, awokado, paskami zamarynowanego i podsmażonego tofu ze ścieżką wasabi jest naprawdę pyszne.
   Wegańskie dlatego, że jakiś czas temu zrezygnowałam z jedzenia mięsa. A nawet, gdybym jadła, to nie wierzę w świeżą morska rybę na wschodzie Polski.






  




   A teraz zmykam wkuwać te przerażające testy na prawo jazdy. Jutro mam egzamin wewnętrzny. Wolę rozumieć, niż wkuwać na pamięć, a tu nie bardzo się da... Muszę go zdać, żeby zostać dopuszczona do jazd!
  

3 komentarze:

  1. to trzymam kciuki, a sushi wygląda fajnie, mimo, że ja chętnie z rybą;) smacznego!
    chiara76

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)
    I zdałam! Miałam zero błędów, chociaż dopuszczalne były dwa ;)

    OdpowiedzUsuń

Atak spamu sprawił, że musiałam właczyć weryfikację obrazkową. Mam nadzieję, że nie na długo.